sobota, 4 listopada 2017
piątek, 27 października 2017
Nieistniejące wsie Żywiecczyzny
Historia Żywiecczyzny kryje wiele ciekawostek. Tą historię z najdalszych dziejów można poznać w Dziejopisie Żywieckim. Na początku księgi można znaleźć informacje na temat pochodzenia nazwy danej miejscowości. Można dowiedzieć się o pochodzeniu nazwy Jeleśnia, Koszorawa, czy Cięcina. Ale oprócz tych pospolitych nazw można znaleźć takie nazwy, których można ze świecą szukać na mapie. Dzisiaj przedstawię wam kilka wsi, która pojawiły się w Dziejopisie Żywieckim, a nie pojawiają się na współczesnych mapach i tu nie chodzi mi koniecznie o Zadziele czy też Stary Żywiec. Zapraszam...
Jeżowice – „iż jeżów więcej nigdzie, jako tan najdowano” – Taki krótki opis można znaleźć na stronie 15 Dziejopisu. Wiemy o tej wsi tyle, że znajdowała się w „Państwie Ślemieńskim”. Na stronie 12-tej można dowiedzieć się że przez tą wieś przepływa potok, który w Lachowicach łączy się w drugim potokiem, dając Lachówkę. Wsi już nie znajdziemy na mapach austriackich z połowy XIX wieku. Nawet ciężko nam jest powiedzieć, gdzie dokładnie ona leżała. Prawdopodobnie pomiędzy dzisiejszym Kurowem a Pewelką w powiecie Suskim, gdzie znajduje się przysiółek „Jeżowski Dział”
Biadaszków – „że tam droga z lasu i do lasu zła była, na którą biadali. Gdzie tam ma bydź rzeka, a w niej kamień jakoby jaki most od granic pewlańskiej. W tej najpierw wsi niejaki Morawa, chłop który z Morawy przyszedł, obsadził się i kopiąc tameczne grunta, biadał na nie, iż ciężko mu ich było wyrabiać, i on to miejsce Biadaszkowym nazwał”. Obecnie Biadaszków jest przysiółkiem Pewli Małej.
Całujów – „wieś, iż cały las był z Milówki aż na samę Rajczą; także iż tam jest potok nazwany Całujów, który zebrawszy, kamienie z sobą garnie do Soły”. Wieś pojawia się pod różnymi nazwami: Całujów, Czałujów lub Czułajów. Obecnie dawna wieś jest przysiółkiem Rajczy.
Radeczka – „dla rzeki tak nazwanej, która spod góry Racze albo Rajcze bieży i przez tę wieś płynie, nazwana jest” Obecnie Radeczka jest przysiółkiem Rycerki Górnej. Dawna wieś leżała nad rzeką Radecka.
piątek, 20 października 2017
Filmoteka Beskidzka cz. 3 - Filmowe Międzybrodzie Żywieckie
Rok temu na naszym blogu ukazał się dwuczęściowy cykl artykułów p.t. Filmoteka Beskidzka, w którym to pokazywałem archiwalne nagrania z naszego regionu. Postanowiłem kontynuować ten cykl, ale tym razem nie pokażę wam porcji archiwalnych nagrań. Ale za to opowiem wam o dwóch produkcjach filmowych, które były niegdyś kręcone w Międzybrodziu Żywieckim.
PIERWSZY START - 1951 ROK
Reżyseria: Leonard Buczkowski
Film opowiada o Tomku, który ucieka z domu. Trafia na kurs szybowcowy mimo, że nie miał na niego skierowania. Nie przykładał się zbytnio do nauki, więc został odesłany do domu. Wkrótce ratuje szybowiec przed burzą, który rozbił się na polu. Za to zostaje ponownie przyjęty na kurs, gdzie testuje nowy model szybowca, który ulega rozbiciu dzięki działaniom inżyniera, który zostaje wkrótce zwolniony. Sam nowy model szybowca wygrywa na zawodach.
Ekipa filmowa przyjechała do Międzybrodzia Żywieckiego w 1950 roku, gdzie kręcono większość scen do filmu. Na filmie można zobaczyć ówczesną wyciągarkę do szybowców, która działała do lat 70-tych XX wieku. Oprócz tego widać dawny hangar, który niegdyś stał na górze oraz budynek stacji meteorologicznej. Nie zobaczycie natomiast zbiornika wodnego, ponieważ budowa zaczęła się ponad dwie dekady później.
Cały film był utrzymany w charakterze socjalistycznym, co można było usłyszeć, zwłaszcza pod koniec filmu. Sama produkcja została doceniona "Za żywe i optymistyczne przedstawienie życia młodych budowniczych socjalizmu w Polsce Ludowej" na festiwalu filmowym w Karlowych Warach. Jako ciekawostkę dodam, że "Pierwszy Start" był filmowym debitem dla Teresy Lipowskiej oraz Stanisława Mikulskiego.
Jeśli chcecie zobaczyć zdjęcia z planu filmowego, zapraszam tutaj:
http://fototeka.fn.org.pl/strona/wyszukiwarka.html?key=Pierwszy%20start&search_type=tytul
Przeglądając zdjęcia powinniście zwrócić uwagę na kilka z nich, zwłaszcza na zdjęcie ciężarówki przemieszczającej się z młodzieżą po drodze, gdzie w tle widać rzekę i góry, oraz na zdjęcia przedstawiające spacerującego Tomka po szosie. Czy one nie były robione na dnie ówczesnego Jeziora Żywieckiego? Zostawiam to pytanie na razie bez odpowiedzi...
LATAJĄCE MACHINY KONTRA PAN SAMOCHODZIK - 1991 ROK
Reżyseria: Janusz Kidawa
Reżyser Kidawa jest już znany mieszkańcom naszych okolic m.in. z reżyserowania filmu: Sprawa się rypła. Dodajmy, że ostatnia część przygód o Panu Samochodziku była jednocześnie ostatnim filmem wyreżyserowanym właśnie przed Kidawę.
Fabuła rozgrywa się w podgórskiej miejscowości. Pan Samochodzik wraz ze znajomą oraz jej synem Piotrusiem przebywają nad jeziorem. Chłopiec podsłuchuje rozmowę dwóch osób o planowanym morderstwie. Później okazało się, że to tylko plan scenariusza dla ekipy filmowej, która w okolicy kręci film. Tak nasi bohaterowie poznają Arizonę, znanego pisarza. Wkrótce znika aktorka Diana, przez co zdjęcia do filmu zostają przerwane. Rozpoczyna się śledztwo. Wkrótce Pan Samochodzik natrafia na cenne dzieła sztuki, gotowe do wywozu za granicę. Znajdują także Dianę. Rozpoczyna się pościg za przemytnikami, zakończony ich złapaniem, a produkcja filmowa zostaje wznowiona.
Ekipa filmowa przyjechała do Międzybrodzia Żywieckiego w sierpniu 1990 roku. Zdjęcia były kręcone nad brzegiem Jeziora Międzybrodzkiego, na górze Żar, na "łące" poniżej góry, oraz już poza Międzybrodziem na terenie Łódzkiego Ogrodu Zoologicznego. W filmie oprócz tego możecie zobaczyć drogę na górę Żar, która była "niezabudowana" a nawet magazyn, który niegdyś służył dla budowniczych zbiornika na górze Żar. Obecnie ten magazyn jest z stanie ruiny. Podobnie zmieniła się sama góra Żar. Kiedy kręcono tutaj film, na górze stała tylko stacja meteorologiczna. Obecnie szczyt jest mocna zagospodarowany. Na filmie nie zauważycie także kolejki na górę Żar, tylko zalesiony stok. Jako ciekawostkę mogę dodać, że na potrzeby filmu z góry Żar puszczano szybowce i to na "gumach" czego nie robiono od lat 70-tych.
Z bardziej znanych aktorów tego filmu można wyróżnić m.in. Witolda Pyrkosza, Krystynę Feldman, Bronisława Cieślaka czy też Piotra Pręgowskiego. Ekipie filmowej pomagali lotniarze z Aeroklubu Bielskiego.
Jeśli chcecie zobaczyć zdjęcia z planu filmowego, odsyłam was tutaj:
http://fototeka.fn.org.pl/strona/wyszukiwarka.html?key=Lataj%C4%85ce%20machiny%20kontra%20Pan%20Samochodzik&search_type=tytul
Filmy są ogólnie dostępne w serwisie YouTube, zatem zachęcam do obejrzenia ich w długi, jesienny wieczór...
piątek, 13 października 2017
Niedoszłe gminy na Żywieccyźnie i nie tylko
Powiat Żywiecki składa się na dzień dzisiejszy z 14 gmin wiejskich i jednego gminy miejskiej Żywiec. Przez okres kilkunastu lat dochodziło do kilku prób powstania nowych gmin w naszym powiecie i nie tylko. W dzisiejszym Magazynie opowiem wam o próbach powołania w naszym powiecie i nie tylko nowych gmin.
Początki lat 90-tych
Do najpoważniejszych zmian na terenie Żywiecczyzny doszło początkiem lat 90-tych. W kwietniu 1991 rozpada się potężna 13-tysięczna gmina Gilowice-Ślemień na trzy osobne gminy: Gilowice, Ślemień i Łękawica. Na tej zmianie zyskał także Żywiec, ponieważ do miasta została wtedy włączony Oczków, który stał się nową dzielnicą miasta. Od tamtej pory nie dochodziło do większych zmian na mapie powiatu, lecz w ówczesnym województwie bielskim "działo się". W 1992 roku powstają trzy nowe gminy: Polanka Wielka, Bystra-Sidzina oraz wiejska gmina Jordanów. To były ostatnie powołane gminy w naszej okolicy, lecz bez zmian na mapie się nie odbyło. W 2000 roku Przyborów, który znajdował się wówczas w gminie Koszarawa, przyłączono do Jeleśni. To była ostatnia poważna zmiana na mapie nowopowstałego powiatu Żywieckiego, choć na zmiany się zapowiadało...
Gmina Krzyżowa lub Korbielów
W 2005 roku z inicjatywą powołania nowej gminy wystąpili mieszkańcy Krzyżowej, Korbielowa oraz Krzyżówek, położonych w gminie Jeleśnia. Gdyby gmina powstała liczyłaby około 2900 mieszkańców, co czyni ją gminą większą od Koszarawy. Inicjatorzy powołania nowej gminy zebrali kilkaset podpisów w tej sprawie... i na tym się skończyło.
Gmina ZwardońNa wiosnę 2008 roku z inicjatywą powołania nowej gminy wystąpili mieszkańcy Lalik i Zwardonia. Twierdzili, że ich miejscowości są pomijane przez władze Milówki i Rajczy. Jako ciekawostkę mogę dodać, że pierwsze plany powołania nowej gminy powstały siedem lat wcześniej, lecz tylko się na dyskusjach skończyło. Mocnym argumentem za powołaniem nowej gminy był upadający Zwardoń, który według mieszkańców tej miejscowości był pomijamy przez władze z Rajczy. Innymi argumentami za powołaniem gminy to gotowa infrastruktura. Siedziba przyszłej gminy miała znajdować się w budynku po urzędzie celnym w Zwardoniu. Inicjatorzy chcieli także żeby nową gminę współtworzyła Kiczora, co spotkało się z aprobatą wśród mieszkańców tej wsi. Trzywioskowa gmina Zwardoń liczyłaby 2400 mieszkańców, przez co byłały najmniejszą gminą w województwie Śląskim. Inicjatorzy zakładali także plan B, czyli przyłączenie do przyszłej gminy także Soli, co by sprawiło, że Gmina Zwardoń liczyła ponad 3800 mieszkańców i by była większa od gmin: Koszarawa i Ślemień. Ale powracając do Zwardonia: były plany, pomysły oraz chęć zebrania podpisów, lecz tylko na tym się skończyło. A ze Zwardoniem jest już trochę lepiej niż dekadę temu, ale mu jeszcze daleko do przedwojennej potęgi.
Gmina Cięcina
W 2011 roku chęć powołania nowej gminy zadeklarowali mieszkańcy Cięciny, położonej w gminie Węgierska Górka. Wszystko się zaczęło od nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym, która ułatwiała powołanie nowych gmin. Wtedy na forach rozpoczęła się dyskusja wśród mieszkańców Cięciny w sprawie oddzielenia się od Węgierskiej Górki. Twierdzili, że są pomijani przez władze Węgierskiej Górki. Dodajmy, że do 1954 roku istniała gmina Cięcina. Potem powstały w miejsca gmin gromady, a po zniesieniu gromad Cięcinę włączono do Węgierskiej Górki. Powracając do dyskusji: ostatecznie skończyło się tylko na internetowych dyskusjach, zwłaszcza, że wiele mieszkańców Cięciny było przeciwko oddzieleniu się od Węgierskiej Górki.
Jeszcze dodam, że wśród mieszkańców gminy Radziechowy-Wieprz pojawiał się pomysł podziału gminy na Gminę Radziechowy oraz Gminę Wieprz.
Poza Powiatem Żywieckim
Gmina Rybarzowice
W 2004 roku mieszkańcy Rybarzowic chcieli się odłączyć od Buczkowic. Wystosowany został wniosek do rady gminy, lecz ten go odrzuciła. Inicjatorzy rozpoczęli wtedy okupację budynku urzędu gminy oraz głodówkę. Ostatecznie został wystosowany wniosek secesyjny, który w lipcu 2005 roku został odrzucony przez Radę Ministrów
Gmina Maków Podhalański i Gmina Białka
W tym samym czasie narodził się pomysł podziału gminy Maków Podhalański na trzy osobne gminy: Maków Podhalański (miasto), Maków Podhalański (gmina) oraz Białka. Inicjatorzy inspirowali się Jordanowem, gdzie kilkanaście lat temu ta sztuka się udała. Plany zakładały, że gmina Białka będzie gminą jednowioskową, liczącą około 2600 mieszkańców, a na gminę wiejską Maków Podhalański będzie się składać pięć pozostałych wsi o łącznej liczbie mieszkańców około 7800. Na burzliwej sesji rady miasta w czerwcu 2005 roku, zdecydowano o przeprowadzeniu referendum w dniu 10 lipca. Referendum okazało się wiążące a mieszkańcy zagłosowali za podziałem gminy. Wkrótce został wystosowany wniosek do wojewody, a ten wystosował wniosek do Rady Ministrów, która go odrzuciła. Po tym czasie nie wracano już do pomysłu podziału gminy.
Gmina Czaniec
Wśród mieszkańców Czańca pojawiały się głosy nad odłączeniem się od Porąbki i utworzeniu nowej jednowioskowej gminy, lecz tylko skończyło się na dyskusjach.
Przez ponad 26 lat nie zmieniła się liczba gmin w naszym powiecie. Ale czy liczba 15 gmin utrzyma się długo? Nie wiadomo...
Źródło: Informacje prasowe z ówczesnych gazet
niedziela, 8 października 2017
Pierwsza stacja radiowa na Podbeskidziu - Radio Delta
Obecnie na naszym lokalnym rynku działa kilka stacji radiowych. Dominującą pozycję ma zdecydowanie Radio Bielsko, ale oprócz tego nadają m.in. Radio Anioł Beskidów czy Radio Eska Beskidy. Ale cofnijmy się do początków lat 90-tych kiedy to w kwietniu 1990 roku w budynku na ulicy Buczka (obecnie Dmowskiego) ruszyło Radio Delta.
Radio Delta było pierwszą prywatną rozgłośnią w województwie bielskim i jedną z pierwszych prywatnych rozgłośni w Polsce. Przypomnijmy że Radio RMF FM wystartowało cztery miesiące wcześniej, a radio ZET jeszcze nie nadawało. Stacja została założona przez Fryderyka Olearczyka, z zamiłowania krótkofalowca, który starania o utworzenia stacji radiowej rozpoczął już w 1989 roku. Znalazł też siedzibę przyszłego radia w akademiku na ulicy Buczka 17. Po skompletowaniu ekipy, stacja wystartowała 13 kwietnia 1991 roku. Dzięki nastawieniu się głównie na muzykę, a także temu, że po prostu była lokalna, Radio Delta w krótkim czasie zyskało ogromną popularność. Początkowo stacja radiowa nadawała dwie godziny dziennie, lecz stopniowo wydłużała czas nadawania żeby po miesiącu osiągnąć czas 18 godzin dziennie, a we wrześniu stać się stacją całodobową, retransmitując w godzinach nocnych sygnał radia VOA. W czerwcu br. radio zmienia siedzibę z Buczka na Browarną 2. Wtedy zaczęły się kłopoty radia. Nowa ustawa o radiofonii spowodowała, że Delta zaczęła nadawać nielegalnie. Groziło jej zamknięcie, lecz dzięki działaniom wielu posłów, mieszkańców oraz samorządowców do tego nie doszło, a we wrześniu 1994 roku radio dostało koncesję na nadawanie, dzięki czemu skończyła się trzyletnia batalia o uratowanie radia. Jednocześnie przybyła im konkurencja. Kilka dni wcześniej z lotniska w Aleksandrowicach rozpoczęło nadawanie Radio Bielsko. Ale mimo tej konkurencji Radio Delta wówczas nie traciło na popularności. Zwiększał się także zasięg nadawania. Początkiem 2001 Radio Delta nadawało już ze Szyndzielni. Ale niestety, nie ominęły jej kłopoty finansowe.
W 2001 roku Olearczyk postanawia sprzedać rozgłośnię radiową. Nowymi właścicielami stacji zostały spółki: "HITT Bielsko" oraz "HITT" z Katowic. Wkrótce Radio Delta zostaje przejęte przez Radio Flash. Zmiana właściciela stacji pociągnęła zmiany w radiu. Od stycznia 2002 roku zrezygnowano z nadawania serwisów informacyjnych, lecz pół roku później powróciły one na antenę. Z czasem zmienił się charakter radia. Charakterystyczna litera "d" w logo została zastąpiona przez biały "trójkąt", a stacja zaczęła nadawać ostrzejszą muzykę. Gdy to się nie sprawdziło, stacja emitowała muzykę pop i dance, ale mimo tego dalej ponosiła straty. Ostatecznie Radio Delta zakończyło nadawanie 25 września 2004 roku. Na falach "delty" zaczęła nadawać "Planeta FM"
Dzisiaj mało kto już pamięta o "Delcie", pierwszej stacji radiowej na Podbeskidziu. Także dyrektor Olearczyk obecnie nie ma ochoty na ponowne założenie stacji radiowej...
źródło: www.radiopolska.pl
piątek, 15 września 2017
Początek lat dwutysięcznych w Beskidach
Nie tylko w latach dziewięćdziesiątych się sporo działo w naszym regionie. Również ciekawe były początki lat dwutysięcznych. W dzisiejszym Magazynie przypomnimy sobie kilka najważniejszych wydarzeń z początku lat dwutysięcznych a także przedstawimy wam obraz tego, jak żyli ówcześni mieszkańcy naszego regionu...
Lata dziewięćdziesiąte już minęły bezpowrotnie, podobnie jak województwo Bielskie, które zostało nieco wcześniej zlikwidowane. Ale tęsknota za ówczesnym województwem była wtedy o wiele silniejsza, niż dzisiaj. Pojawiały się także głosy w sprawie przyłączenia powiatu Bielskiego i Żywieckiego do województwa Małopolskiego. Podobnie jest dzisiaj, ale raczej motywacją do rozwodu z województwem Śląskim jest na dzień dzisiejszy utworzenie Metropolii Śląskiej, która wśród niektórych mieszkańców Częstochowy i Bielska-Białej wywołuje co najmniej niepokój.
Ale to nie jedyna rzecz, która trapiła ówczesnych mieszkańców, ponieważ oni musieli się zmagać z wieloma innymi problemami. Było to m.in. wysokie bezrobocie, która wówczas panowało w kraju. Na szczęście w naszym regionie było one mniejsze niż w kraju. Na przykład w roku 2000 średnia krajowa wynosiła 15,1%, dla miasta Bielska-Białej 8,6% a dla powiatu Bielskiego 11,6%. Czyli najgorzej nie było, ale było nie najlepiej. Dla porównania w grudniu 2016 roku stopa bezrobocia w kraju wynosiła 8,3%, w Bielsku-Białej 3,1%, a w powiecie Bielskim 5,4%.
Innym problemem była wysoka przestępczość. Według relacji ówczesnych gazet co jakiś czas dochodziło do napadów i kradzieży w biały dzień, nawet na ulicy... 11 listopada, która wówczas była bardzo prestiżowa. Ale na szczęście zamontowane na mieście pierwsze kamery, oraz zwiększone patrole straży miejskiej i policji zminimalizowały ten problem.
Okres lat dwutysięcznych to okres wielkich inwestycji. Oprócz rewitalizacji Bielskiego starego miasta, o której wspomnę później dochodzą takie inwestycje jak: Przebudowanie ronda na Hulance (2003-2004), Budowa drogi S1 - Bielsko - Cieszyn (2002-2007), czy Budowa kolejki na górę Żar (2003).
Lata dwutysięczne zmieniają także obraz handlu w Bielsku-Białej. W listopadzie 2001 zostaje otwarta Galeria Sarni Stok, a miesiąc później rusza Galeria Sfera. Powstaje także wiele innych super i hipermarketów, przez co coraz częściej można było spotkać opuszczone lokale w centrum miasta. Podobnie sytuacja wyglądała w Żywcu. Na miejscu starego tartaku budowany jest hipermarket Tesco, który wywołuje protesty miejscowych kupców i handlarzy.
Bielsko-Biała dzisiaj należy do jednych z najpiękniejszych miast nie tylko naszego regionu. Ale jeszcze kilkanaście lat temu było całkiem inaczej. Obraz miasta z początku lat dwutysięcznych reprezentowały przede wszystkim szare i zniszczone kamienice. Nieremontowane budynki były w opłakanym stanie. Nadal na rynku straszyła dziura po zawalonej w 1998 roku kamienicy. Sam rynek Bielski nie reprezentował się najlepiej. Nadal były to płyty betonowe z drzewami i trawą. Niezbyt pięknie się reprezentował także jeszcze stary z początku plac Chrobrego wraz z Zamkiem Sułkowskich. Dworzec kolejowy w Bielsku-Białej nadal był w remoncie, który był na dodatek opóźniony, ale na szczęście we wrześniu 2001 roku oddano do użytku. W 2003 roku rusza program rewitalizacji zniszczonej starówki, który całkowicie zmienia oblicze starego miasta. W latach 2002 - 2003 zostaje przebudowany plac Chrobrego, rusza także remont zaniedbanych kamienic. Rynek na przebudowę jeszcze musiał trochę poczekać. W planach jest także remont elewacji Zamku Książąt Sułkowskich.
Fot: Zamek Sułkowskich w 2004 roku, wykorzystano z serwisu www.zamki.pl
piątek, 1 września 2017
Kolejka na górę Żar - pomysł, budowa i jej problemy.
Obecnie na górę Żar, w Beskidzie Małym można się dostać na kilka sposobów, lecz najpopularniejszy środek transportu, to kolej linowo-terenowa, która została wybudowana kilkanaście lat temu. Jak przebiegała budowa, jaki wpływ na wybudowanie kolejki mieli miłośnicy szybownictwa oraz jakie skutki niosła ze sobą kolejka, odpowiedź znajdziecie poniżej.
Żeby opowiedzieć historię kolejki na górę Żar, trzeba cofnąć się do okresu powojennego, kiedy to szybownicy w 1948 roku wybudowali tory do wyciągania szybowców na szczyt góry. Tory były wykorzystywane przez niecałe 30 lat, kiedy to związku z budową zbiornika na szczycie góry, szybownicy musieli się przenieść na dół. Od tego czasu nieużywane torowisko zarastało. Pod koniec 90-tych pojawia się pomysł wykorzystania nieużywanych torów, pod kolejkę, podobną do tej z Gubałówki. Zwłaszcza, że nadarzyła się ku temu okazja. W 2001 roku zostaje zmodernizowana kolejka na Gubałówkę. Dzięki zaangażowaniu Górskiej Szkoły Szybowcowej "Żar", wagoniki z modernizowanej kolejki na Gubałówkę trafiają do Międzybrodzia Żywieckiego. 16 Sierpnia 2003 roku rusza budowa kolejki. Została ukończona w grudniu, jeszcze tego samego roku, lecz pierwsi pasażerowie mogli wjechać na górę dopiero 14 lutego 2004 roku.
Od tej daty zaczyna się nowy rozdział w historii tej góry. Ale nie bez problemów. Od uroczystego otwarcia, do przejazdu pierwszych pasażerów minęło ponad półtorej miesięcy i to dlatego, że trzeba było poprawiać torowisko. Kolejka stawała jeszcze z powodu powyginanych szyn oraz braku prądu. Jako ciekawostkę mogę dodać, że na czas postoju kolejki nie ściągano znaku STOP, przez co na górę Żar można było się dostać tylko o własnych nogach. Na szczęście dzisiaj, na czas postoju kolejki ściągany jest znak STOP, dzięki czemu można wjechać samochodem na górę Żar tak, jak za dawnych lat.
Kolejka poczyniła ogromna zmiany na szczycie góry. Pojawiły się budki z pamiątkami, bar, tor saneczkowy a nawet pizzeria. Zmienił się także profil odwiedzających górę Żar. Pojawiło się więcej kolarzy, a także paralotniarzy a z góry zniknęli lotniarze, którzy jeszcze kilkanaście lat temu "panowali" na tej górze.
Na koniec dodajmy, że z początku kolejka zbierała sporo krytyki i wywołała kontrowersje, zwłaszcza za zamkniętą drogę, lecz wkrótce wszyscy przyzwyczaili się do jej obecności.
czwartek, 27 lipca 2017
Kataklizm sprzed 20 lat - powrót do normalności
Tak jak obiecałem, powracamy do tematu powodzi tysiąclecia, lecz dzisiaj powiemy sobie bardziej szczegółowo o skutkach tej powodzi oraz o powrocie do normalności, która trwała bardzo długo..
Alarm powodziowy Wojewoda Bielski odwołał 11 lipca. Niestety, woda zostawiła po sobie tragiczny krajobraz. Zerwane i uszkodzone mosty, drogi, zalane a nawet porwane przez wodę domy to tragiczny bilans tej powodzi.
Na terenie ówczesnego Województwa Bielskiego zginęło osiem osób. Byli to m.in.
- Mężczyzna, któremu w Brennej osunęła się ziemia, po czym wpadł do Brennicy
- Mężczyzna któremu również osunęła się ziemia i wpadł do Koszarawy w Świnnej
- Mężczyzna, który wpadł do Soły
- Mężczyzna który utopił się w potoku Wielkiej Puszczy w Porąbce
- Mężczyzna z Ustronia, którego porwała Wisła
- Mężczyzna z Gilowic, którego porwała Łękawka
Ofiary śmiertelne to nie jedyny skutek wielkiej wody. Ogromne zniszczenia w postaci zerwanych bądź uszkodzonych mostów i dróg to chyba najbardziej zauważalny skutek tej powodzi. W poprzednim artykule wspominałem o odbudowie mostu w Milówce. Teraz wspomnę o moście w Żywcu, po którym pociągi po raz pierwszy przejechały dopiero początkiem 1998 roku, lecz ze względu na stan obiektu most został ponownie wyremontowany zimą przełomu 1998/1999 roku. Dodam jeszcze, że podczas zarówno odbudowy jak i remontu mostu na odcinku Żywiec Sporysz - Żywiec obowiązywała zastępcza komunikacja autobusowa.
Mosty mostami ale oprócz tego wówczas wystąpiło poważne zagrożenie epidemiologiczne, zwłaszcza duru brzusznego. Wówczas przeprowadzono akcje szczepienia mieszkańców wcześniej zalanych terenów, a szpitale przygotowały się na ewentualny wybuch epidemii, lecz na szczęście skończyło się tylko na strachu.
Niestety, z powodu powodzi tegoroczny sezon turystyczny można było uznać za stracony, ponieważ zniszczenia, a także obrazki z mediów odstraszyły na długo turystów z tych terenów. Właściciele ośrodków, pensjonatów i innych obiektów turystycznych liczyli ogromne straty, a jezioro Żywieckie i Międzybrodzkie świeciło pustkami m. in. z powodu dużej ilości śmieci i syfu.
Na końcu dodam, że innym skutkiem powodzi tysiąclecia były także ostre dyskusje, spory i debaty pomiędzy mieszkańcami, władzą samorządową a władzą centralną, a także szukanie winnych tego kataklizmu...
Ale przede wszystkim wszyscy poszukiwali odpowiedzi na pytanie: Dlaczego nie wyciągnięto lekcji z poprzedniej powodzi, sprzed roku?
niedziela, 9 lipca 2017
Kataklizm sprzed 20 lat - powódż 1997 w Beskidach
Powódź tysiąclecia. Ten termin raczej kojarzy się z obrazkami z zalanego Wrocławia, Opola czy Raciborza, gdzie wylała Odra. Właśnie mija dwadzieścia lat od tego tragicznego wydarzenia. Ale powódź nie tylko zaatakowała w dorzeczu Odry...
Dzisiaj przypomnimy sobie te tragiczne wydarzenia sprzed dwóch dekad, ale w naszym regionie, gdzie woda dokonała również wielkich zniszczeń...
Lato 1997 roku zaczęło się deszczowo. W ciągu kilku dni spadło 200 litrów wody na metr kwadratowy, przy miesięcznej normie 90 litrów. Stan rzek zaczął się niebezpiecznie podnosić. Już 6 lipca Wojewoda Bielski ogłosił pogotowie powodziowe. Dzień później pierwsze rzeki wystąpiły z koryt, zalewając okoliczne domy. We wtorek 8 lipca w wielu miejscach zamilkły telefony oraz zgasły światła. Wtedy woda pokazała swoją siłę. Mosty kolejowe w Żywcu i Milówce zostały podmyte. Woda przerwała wał powodziowy w Kętach, zalewając osiedle Nad Sołą, z którego ewakuowano trzy tysiące osób. Ogólnie w całym regionie z domów musiało uciekać prawie pięć tysięcy osób. Oprócz tych mostów uszkodzonych zostało także wiele mostów drogowych, zwłaszcza w dorzeczu Soły i Koszarawy. Z powodu wody wiele miejscowości zostało odciętych od świata. Najdłużej, bo przez pięć dni nie można było dojechać do Ujsoł. W Rajczy Soła zmieniła bieg, zabierając dwa domy oraz dwustumetrowy fragment drogi powiatowej, który odciął dwie gminy od świata. W środę woda zaczęła powoli opadać, wtedy strażacy mogli dopiero dojechać do wielu zalanych miejscowości i przysiółków. Alarm powodziowy odwołano w piątek 11 lipca. Druga fala powodziowa już na szczęście nie była groźna, choć woda w kilku miejscach przekroczyła stany alarmowe.
Do walki z żywiołem zaangażowano wielu strażaków i żołnierzy. Na pomoc powodzianom ruszyło wiele organizacji i stowarzyszeń, które zbierały dary, jedzenie oraz pieniądze dla powodzian. Co ciekawe pomoc nadciągała nie tylko z kraju, ale także z zagranicy.
Podczas tej powodzi w naszym regionie życie straciło osiem osób, którzy utopili się w rwących rzekach. Most kolejowy w Żywcu został wyremontowany dopiero pół roku później. Milówka czekała na nowy most kolejowy aż do 2004 roku. Do tego czasu ruch odbywał się po zastępczym moście, wybudowanym przez... Słowaków, którym zależało na utrzymaniu ruchu towarowego z polską. Woda zalała 18 500 ha powierzchni, w ówczesnym Województwie Bielskim. Zniszczonych bądź uszkodzonych było setki kilometrów dróg, oraz mostów. W wielu miejscowościach zniszczeniu uległa sieć energetyczna, telefoniczna, kanalizacyjna, wodociągowa oraz gazowa. Straty ponieśli także rolnicy, zwłaszcza ci, którzy mieli swoje plony w okolicach rzek.
Skutki powodzi w naszym regionie usuwano przez długie miesiące, a nawet lata, ale o tym napiszę bardziej szczegółowo już wkrótce
Wykorzystano:
Zdjęcie: Uszkodzony most kolejowy w Milówce, autorstwa Marka Moczulskiego - "Nowe Sygnały" z 3 sierpnia 1997 roku
Informacje w ówczesnej prasie
piątek, 2 czerwca 2017
Babia góra, górą konfliktu
Babia góra, Diablak czy też Królowa Beskidów. Jest wiele określeń na ten najwyższy poza tatrzański szczyt w Polsce. Może ciężko w to uwierzyć, ale sto lat temu szczyt był miejscem walki pomiędzy Niemieckimi a Polskimi turystami. O co tak naprawdę chodziło i co to jest tzw. wojna na pędzle, dowiecie się już wkrótce.
Od wielu lat Babia Góra była celem turystów. Interesowali się nią zarówno Polacy, jak i Słowacy, Węgrzy czy też Niemcy. I to właśnie z tymi ostatnimi początkiem ubiegłego stulecia wybuchł konflikt.
Przełom XIX i XX wieku to intensywny czas rozwoju turystyki. Malowano szlaki, budowano schroniska oraz inne obiekty zagospodarowania turystycznego. Pierwszy szlak na Babią Górą (Od Słowackiej strony) został wytyczony w 1894 roku, przez niemieckie towarzystwo Beskidenverein. Rok później wytyczono szlak od polskiej strony. Dziesięć lat później 11 czerwca 1905 roku towarzystwo otwiera pierwsze schronisko na Babiej Górze, które stało niewiele poniżej wierzchołka szczytu. Co ciekawe obsługa schroniska była niemieckojęzyczna, co nie spodobało się to miejscowym Polakom. W 1906 roku zostaje wybudowane polskie schronisko na Markowych Szczawinach. W tym samym roku zostaje wytyczony pierwszy polski szlak turystyczny. Od tego momentu rozgorzał spór pomiędzy Niemcami a Polakami, którzy nie chcieli germanizacji gór. Działacze związani z Beskidenverein zaczęli niszczyć polskojęzyczne oznakowania.
W połowie lat dwudziestych XX wieku do konfliktu dołącza Władysław Midowicz, który niszczy wszystkie niemieckojęzyczne tabliczki. Na odwet ze strony Niemców, nie trzeba było długo czekać. Wkrótce oni zamalowali fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego. Wakacje 1927 roku to okres zamalowywania znaków niemieckich przez Stanisława i Józefa Mertę. Rok później ponownie zostaje zamalowany fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego, tym razem na kolor żółty. Przy okazji zostaje wytyczony nowy szlak do schroniska niemieckiego, który wkrótce zostaje skasowany przez Józefa Mertę.
Początek lat 30-tych XX wieku to okres wygaszania konfliktu. W 1932 roku gospodarzem schroniska na Markowych Szczawinach zostaje Władysław Midowicz, który aktywnie działa w zakresie polonizacji Babiej Góry. Rok później zostają przejęte wszystkie niemieckie szlaki, a po procesach sądowych w 1936 roku, w ręce polskie trafia schronisko Beskidenverein. Sam obiekt nie funkcjonował długo. Schronisko zostało zamknięte w 1943 roku, a sześć lat później płonie, w tajemniczych okolicznościach.
Na koniec, jako ciekawostkę dodam, że Niemieccy działacze malowali znaki, na zasadzie trzech poziomych pasków, dwóch zewnętrznych o kolorze białym i środkowych, który był kolorowy. Te właśnie oznaczenie dzisiaj stosuje się w polskich górach i nie tylko.
piątek, 19 maja 2017
Drezyny szansą dla nieczynnych linii kolejowych
Dzisiejszy artykuł "Magazynu" będzie w nieco innej formie, niż dotychczas...
Zapewne zauważyliście, że już kilkukrotnie w swoich produkcjach pokazywałem nieczynne, zarośnięte, a przede wszystkim zapomniane linie kolejowe, na których już dawno nie widywano pociągu. Tak też będzie w kolejnym odcinku "Dobrego Reportażu" który mam nadzieję, będzie niedługo. Ale dzisiaj popatrzymy na te nieczynne linie kolejowe trochę z innej perspektywy, niż dotychczas. Na wielu z nich zapewne nie prędko pokaże się pociąg i tu nie chodzi mi o to, że patrzę na tą sprawę jako pesymista. Ale jeśli na tych nieczynnych liniach nie pokaże się prawdziwy pociąg, to może pokazać się drezyna. Dzisiaj przedstawię kilka miejsc w Polsce, gdzie można pojeździć sobie drezynami po liniach, na których nie kursują już pociągi.
Regulice - Miejscowość położona w powiecie Chrzanowskim, całkiem niedaleko nas. Tutaj, od kilkunastu lat działa Stowarzyszenie Przyjaciół Regulic i Nieporazu. Jedną z wielu inicjatyw stowarzyszenia było odchwaszczenie torów na odcinku Regulice - Alwernia i uruchomienie turystycznych przejazdów drezynami rowerowymi. Stowarzyszenie naprawiło także ubytki torowe na nieczynnej od 2002 roku trasie, dzięki czemu uzyskano przejezdność na kilkukilometrowym odcinku. Drezyny cieszą się coraz to większą popularnością. Więcej na www.drezynyregulice.pl
Uherce Mineralne - Półtora tysięczna miejscowość, położona w powiecie leskim, na Podkarpaciu. Tutaj działają Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe, czyli turystyczne przejazdy czteroosobowymi drezynami rowerowymi na czterdziestokilometrowym odcinku nieczynnej linii 108. Oprócz głównej bazy, znajdującej się w Uhercach, istnieje jeszcze jedna baza w Ustrzykach Dolnych. Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe stają się powoli jedną z największych atrakcji turystycznych regionu. Więcej na www.drezynyrowerowe.pl
Białowieża - Od kilku lat jedną z atrakcji Białowieskiego Parku Narodowego są przejazdy drezynami na nieczynnej linii kolejowej do Białowieży. Kursy odbywają się dwoma typami drezyn ręcznych: pięcioosobowej oraz dwunastoosobowej, które kursują przez serce Puszczy Białowieskiej. Baza znajduję się na stacji Białowieża Towarowa. Więcej na www.drezyny.net
Łapino - Miejscowość niedaleko Kolbud na Pomorzu. Od końca lat 90-tych w okolicach tej miejscowości odbywały się amatorskie przejazdy drezyną ręczną. Dzisiaj przejazdy drezynami turystycznymi odbywają się na szesnastokilometrowej trasie: Łapino Papiernia - Kolbudy Jaz Wodny - Łapino Papiernia - Niestępowo - Łapino Papiernia. Przejazdy odbywają się drezynami ręcznymi oraz rowerowymi. Więcej na www.drezyny.pl
Bieżyń - Miejscowość położona w Wielkopolsce. Jest ona bazą dla Krzywińskiej Kolei Drezynowej. Przejazdy odbywają się na trasach: Bieżyń - Gostyń, oraz Bieżyń - Racot, czyli do dyspozycji jest 35-kilometrowy odcinek nieczynnej linii kolejowej. Przejazd odbywa się drezynami ręcznymi oraz motorowymi. Więcej na www.krzywinskie.drezyny.com
Ujazd Wielkopolski - Stacja kolejowa, położona w Lulinie (nie pomyliłem się z nazwą), niedaleko Grodziska Wielkopolskiego stała się bazą dla Grodziskiej Kolei Drezynowej, która działa tutaj od 2004 roku. Przejazdy drezynami ręcznymi odbywają się na odcinku linii nr 376 z Kościana do Grodziska Wielkopolskiego. Dodatkowo atrakcją są przejazdy maluchami, przerobionymi na drezyny. Więcej na www.drezyny.org.pl
Jugowice - Okolice tej Dolnośląskiej miejscowości stały się miejscem corocznych zawodów drezynowych, organizowanych latem przez Sowiogórskie Bractwo Kolejowe. W ramach tej imprezy odbywają się darmowe przejazdy drezyną po okolicy. Poza zawodami Bractwo organizuje okolicznościowe przejazdy drezynami po linii 285, na której ostatni pociąg pasażerski (specjalny) pokazał się w 1997 roku. Na dzień dzisiejszy linia nr 285 jest w planach do rewitalizacji i przywrócenie ruchu pociągów, zatem nie wiadomo, jaką przyszłość czekają zawody. Więcej na www.drezyny.org
Oprócz stałych przejazdów drezyn, organizowanych przez różne stowarzyszenie można zauważyć także przejazdy jednorazowe.
Tak też się stało w lutym 2017 roku, kiedy to dzięki zaangażowaniu strażaków odchwaszczono tory pomiędzy Baborowem a Głubczycami, na Opolszczyźnie. Dzięki temu można było przejechać się drezyną motorową. Bardziej bliższą naszym okolicom akcję zorganizowano na odcinku Wadowice - Spytkowice w grudniu 2013 roku. Wtedy grupa zapaleńców dokonała przejazdu półkilometrowym odcinkiem w okolicy Radoczy. Niestety, od tego wydarzenia minęły niecałe cztery lata i linia zdążyła zarosnąć krzewami a nawet niedużymi drzewami, przez co stała się nieprzejezdna. Dodatkowo fakt utrudnia rozkradziony odcinek toru za mostem w Radoczy oraz kilkusetmetrowy ubytek toru pomiędzy Woźnikami a Grodziskiem. Ale mimo tego ta linia jak najbardziej nadaję się do drezynowania. Tylko trzeba kilku osób, zapału oraz chęci. Czyli tak niewiele...
Do drezynowania, oprócz linii Wadowice - Spytkowice nadaje się także nieczynna linia 190 na odcinkach: Bielsko - Skoczów oraz Goleszów - Cieszyn (Odcinek Skoczów - Goleszów jest używany w ruchu pasażerskim), lecz osobiście odradzałbym puszczania tam drezyn, ponieważ jeszcze na linii można spotkać drezyny techniczne.
piątek, 12 maja 2017
Wielkie zawieszanie pociągów sprzed półtorej dekady
Początek XXI wieku to niestabilny okres, jeśli chodzi o połączenia kolejowe, których regularnie ubywało. Stan ten trwał już od początków lat 90-tych XX wieku. Licznie zamykane fabryki i zakłady pracy, coraz to popularniejsze samochody oraz wkroczenie prywatnych przewoźników, spowodowało odpływ podróżnych z pociągów, które pokazywały się na torach coraz to rzadziej. Dlatego wówczas wiele połączeń kolejowych stanęło pod znakiem zapytania. Na odstrzał wówczas znalazły się linie kolejowe: Bielsko-Biała Główna - Kalwaria, Żywiec - Sucha Beskidzka, Wadowice - Trzebinia i Chabówka - Nowy Sącz. W szczególnym wypadku chciano nawet zawiesić połączenia z Krakowa do Zakopanego. Wcześniej, bo w kwietniu 2000 roku zawieszono kursowanie pociągów z Krakowa, do Wieliczki, lecz dwa miesiące później połączenia przywrócono. Ale nad linią do Wieliczki dalej wisiała groźba zamknięcia, która ostatecznie się nie spełniła. Ale powracając na nasze podwórko. 24 czerwca 2000 roku znikają pociągi z Kalwarii Zebrzydowskiej do Wadowic. Po licznych protestach mieszkańców i samorządowców pociągi wracają na ten odcinek jeszcze we wrześniu tego samego roku. Ale to jeszcze nie był koniec...
We wrześniu 2002 roku PKP ogłosiło, że od 1 października znikną połączenia kolejowe na odcinkach: Bielsko-Biała Główna - Kalwaria, Żywiec - Sucha Beskidzka, Wadowice - Trzebinia i Chabówka - Nowy Sącz. Rozpoczęła się walka niektórych samorządowców o utrzymanie połączeń kolejowych. Sprawę dodatkowo pochłaniał konflikt Marszałka Województwa Małopolskiego i PKP. Wkrótce zostaje wyznaczona nowa data: 7 października 2002 roku. Na kilka dni przed tą datą kolejarze wycofują się z zawieszenia ruchu na odcinkach z Żywca do Suchej Beskidzkiej oraz z Bielska-Białej do Kalwarii Zebrzydowskiej. Ale niestety, 7 października 2002 znikają pociągi z trasy: Wadowice - Trzebinia oraz Chabówka - Nowy Sącz. Przy okazji tego samego dnia w innej części województwa znikają pociągi na odcinku Jaworzno - Bukowno.
Jak dalej potoczyła się historia? Nie dla wszystkich linii "po kolei".
Na odcinku z Wadowic do Trzebini już nigdy nie pokazały się pociągi pasażerskie. Obecnie linia w większości zarasta gęstą trawą oraz drzewami. Jest także częściowo porozkradana.
Na odcinek Chabówka - Nowy Sącz pociągi pasażerskie powróciły w grudniu, lecz ostatecznie zniknęły cztery lata później. Obecnie kursują tędy pociągi retro, uruchamiane głównie l letnim sezonie.
Linia Bielsko-Biała Główna - Kalwaria miała dużo szczęścia. Po kilkuletnim okresie niepewności już nic nie wskazuję na to, żeby pociągi zniknęły z trasy. Obecnie linia czeka na remont.
Na odcinku z Żywca do Suchej Beskidzkiej po raz pierwszy połączenia zawieszono w 2010 roku. Później połączenia pojawiały się i znikały. Obecnie kursują weekendowe pociągi pasażerskie. Wszystko wskazuję na to, że będzie już tylko lepiej. Linia również czeka na remont.
Odcinkiem z Jaworzna do Bukowna w latach 2007 - 2009 kursował pociąg TLK Augustyn Kordecki. Obecnie kursują tylko pociągi towarowe.
piątek, 5 maja 2017
Zapomniana droga z Żywca do Suchej Beskidzkiej
Na łamach naszego programu często pokazujemy zapomniane linie kolejowe, którymi już nie jeżdżą żadne pociągi. Ale w historii zdarzają się też przypadki zamknięcia dróg. Dzisiaj pokażemy wam fragment drogi z Żywca do Suchej Beskidzkiej, który nie jest używany od połowy lat 60-tych XX wieku, kiedy to powstało Jezioro Żywieckie. Częściowo droga jest zatopiona, lecz niektóre fragmenty wystają ponad dno zbiornika.
Naszą wędrówkę starą drogą rozpoczynamy na rondzie w Żywcu, które jest miejscem spotkania starej i nowej drogi. Stara droga biegnie przez około 100 metrów aż do wału, na którym się ona kończy...
Dalej droga biegnie już po wodą, aż do okolic ulicy św. Wita, gdzie droga się rozdziela w kierunku Kęt i Suchej. Droga na Kęty biegnie dalej pod wodą, a odcinek na Suchą po chwili się wynurza z jeziora i biegnie po suchym lądzie, aż do ośrodka Politechniki Krakowskiej...
...żeby zatonąć w niewielkiej zatoce. Jako ciekawostkę dodam, że przy większych suszach można zauważyć resztki dawnego mostku. Na drugim końcu zatoki droga ponownie się wynurza i biegnie dalej.
Po przecięciu grzbietu droga ponownie wpada do jeziora. Wynurza się dopiero koło dawnego zajazdu Rybak, gdzie skręcała na nieistniejący już most, potem biegnąc do góry łączy się już z obecną drogą Żywiec - Sucha Beskidzka, przy okazji łącząc się z drogą Żywiec - Kęty.
Jeszcze jako ciekawostkę pokaże wam dwa kadry z drugiego odcinka Dobrego Reportażu nakręconego w sierpniu 2015 roku, gdzie można zauważyć starą drogę
Obecnie ciężko sobie to wyobrazić, ale jeszcze w pierwszej połowie lat 60-tych tędy jeździły wozy konne, autobusy oraz nieliczne jak tamte czasy samochody, a jezioro już na zawsze wpisało się w krajobraz Beskidów.
Więcej ciekawostek o Jeziorze Żywieckim już w 22 odcinku Dobrego Reportażu, który ukaże się już wkrótce.
piątek, 28 kwietnia 2017
Beskidy - TU SIĘ DZIEJE! - Majówkowy Informator Kulturalny
Weekend Majowy już za pasem. Dla niektórych będą to trzy, cztery a nawet dziewięć dni wolnego. Niektórzy zamierzają ten czas spędzić w ogródku lub na działce, o ile nie będzie deszczu. Inni spędzą ten czas w domowym zaciszu, a jeszcze inni nie zamierzają siedzieć w swoich czterech kątach.
Dlatego przygotowałem Majówkowy Informator Kulturalny, czyli kilka propozycji spędzenia wolnego czasu poza domem.
1. SUSKA MAJÓWKA - Sucha Beskidzka - 01 - 04.05.2017 r.
To już cykliczna impreza, organizowana przez miasto, przy współpracy z wieloma instytucjami, organizacjami, stowarzyszeniami oraz klubami sportowymi. W ramach Suskiej Majówki odbędą się liczne pokazy, turnieje i zawody:
1 Maja - Wystawa Ogrodnicza, Akcja "Drzewko za makulaturę", Suski Festiwal Smaków, Mistrzostwa Suchej Beskidzkiej w Scrabble, Pokaz ratownictwa medycznego, Zawody Strzeleckie i Turniej Piłki Siatkowej dzieci i młodzieży
2 Maja - Spacer po Suchej z przewodnikiem, Turniej Łuczniczy, Turniej Piłki Nożnej Zakładów Pracy oraz wspólne śpiewanie z chórem "Jasień"
3 Maja - Rajd Rowerowy "Ziemi Suskiej", Msza Święta za Ojczyznę na górze Jasień, Pokaz umiejętności pływackich, Liga Juniorów w piłce nożnej, Turniej Piłki Siatkowej dorosłych i Koncert MATEUSZA ZIÓŁKO
4 Maja - Konkurs Historyczno - Geograficzny, Festiwal Teatrów Dzieci i Młodzieży "Bajdurek"
Szczegóły w linku poniżej:
http://www.sucha-beskidzka.pl/pl/56344/173560/Jesli_Majowka_to_tylko_w_Suchej_Beskidzkiej.html
2. PIKNIK ŁOWIECKI - Jeleśnia - 30.04.2017 r.
Podczas tego pikniku odbędzie się "Międzynarodowy Konkurs Pracy Posokowców i Tropowców, a także wystawa psów rasowych myśliwskich, oraz wystawa posokowców. Odbędą się także pokazy polskich ras psów, wypasu owiec, dogoterapi dla dzieci...
Oprócz tego do 7 maja w GOK-u będzie wystawa łowiecka, przygotowana przez kilka okolicznych kół łowieckich
3. KONCERT TOMASZA NIECIKA - Węgierska Górka - 30.04.2017 r.
Koncert znanej gwiazdy Disco Polo Tomasza Niecika oraz dyskoteka, to oferta Węgierskiej Górki na majówkę. Wstęp Wolny
4. MAJÓWKA NA SPORTOWO - Ujsoły - 01 - 03.05.2017 r.
Gmina Ujsoły również przygotowała ciekawą ofertę na długi weekend. W ramach Majówki na Sportowo odbędzie się pokaz freestyle football, a także Turniej Piłki Nożnej oraz Turniej Tenisa Ziemnego.
5. PIKNIK RODZINNY - Wadowice - 02.05.2017 r.
Z okazji dnia flagi miasto Wadowice przygotowało niemało atrakcji. Dla najmłodszych odbędą się liczne gry i zabawy, a także warsztaty robienia kotylionów. Pojawi się także strefa malucha, z tunelami, namiotami i basenem z piłkami. Mieszkańcom Wadowic będą rozdawane biało-czerwone chorągiewki, a także będą oni częstowani flaczkami.
Oprócz tych wydarzeń, w wielu miastach i gminach odbędą się uroczystośći Trzeciomajowe, przy których niejednokrotnie będę towarzyszyć drobne imprezy kulturalne oraz pokazy.
Podsumowując: Jednak warto się ruszyć z domu.
piątek, 21 kwietnia 2017
Najsłynniejsze katastrofy i wypadki w Beskidach.
Wąskie, kręte i śliskie drogi a do tego mgła, deszcz czy śnieg. Tak naprawdę niewiele trzeba, żeby zdarzyła się tragedia...
Na naszym terenie zdarzały się wszelakie katastrofy i wypadki raz drogowe, a raz kolejowe. W dzisiejszym Magazynie Dobrego Reportażu przypomnimy sobie kilka najsłynniejszych wypadków z terenu Beskidów.
- 1 września 1925 - Stryszów - Najechanie pociągu pasażerskiego relacji Kraków - Zakopane na wojskowy pociąg wycieczkowy. Rannych było 12 osób.
- 24 listopada 1944 - Barwałd Średni - Zderzenie pociągu pasażerskiego Zakopane - Kraków z pociągiem wiozącym zaopatrzenie dla niemieckiego wojska. W wyniku zderzenia zginęło 130 osób, a 100 zostało rannych. Jest to największa katastrofa kolejowa w Polsce.
- 2 kwietnia 1969 – Skawica (Polica) – Samolot pasażerski relacji Warszawa – Kraków rozbił się o stok Policy, w paśmie Babiej Góry. Zginęły 53 osoby (47 pasażerów i 6 członków załogi)
- 15 listopada 1978 - Oczków (Wilczy Jar) - Dwa autobusy, z czego jeden z górnikami spadły z mostu wprost do Jeziora Żywieckiego. Zginęło wtedy 30 osób, a 9 zostało rannych. Jest drugą co do wielkości katastrofą drogową w Polsce.
- 19 grudnia 2005 - Świnna - Zderzenie dwóch pociągów na trasie z Żywca do Suchej Beskidzkiej. Przyczyną były zepsute hamulce w składzie udającym się w kierunku Żywca. Rannych zostało 7 osób.
- 28 marca 2012 - Przybędza - Na drodze S-69 (obecnie S-1) naczepa ciężarówki zderzyła się z busem wiozącym górników. Zginęło 8 osób, a 10 zostało rannych.
sobota, 15 kwietnia 2017
Lata 90-te w Beskidach - Ale się działo!
Lata 90-te były okresem wielkich przemian ustrojowych i nie tylko. Polska otwarła się na Zachód, dzięki czemu żyło się nam coraz lepiej. Ale okres lat 90-tych, to także okres młodej polskiej demokracji i niestabilności politycznej, o której nie będę już wspominał. Dodam tylko, że w polityce i nie tylko naprawdę się działo.
Działo się również na naszym terenie, czyli w Beskidach. Dzisiaj przypomnimy sobie kilka najciekawszych, lecz trochę zapomnianych wydarzeń z lat 90-tych, które rozgrywały się na naszym podwórku. Pierwotnie miałem się ograniczyć do Suchej Beskidzkiej, ale za dużo smaczków byśmy wtedy pominęli...
- Lata 90-te to okres zamknięć wielu zakładów pracy oraz fabryk. Z krajobrazu znikają takie zakłady jak Wellux, Finex oraz upada cały przemysł włókienniczy, z którego miasto słynęło od wielu lat. W Żywcu zostaje zlikwidowana m. in. futrzarnia, a w Suchej Beskidzkiej pada tartak. Przez wiele lat opuszczone fabryki straszyły miasta, przede wszystkim Bielsko.
- 22 maja 1995 zapamiętał się w historii Beskidów, jako wizyta Jana Pawła II, który wówczas odwiedził Skoczów, Bielsko-Białą i Żywiec. Wówczas Beskidy były w centrum zainteresowań mediów ogólnopolskich i światowych
- Druga połowa lat 90-tych, to także okres wielkich zmian na mapie handlowej Bielska-Białej. W 1997 zostaje otwarty pierwszy wielkopowierzchniowy sklep w Bielsku-Białej, co pociągnęło za sobą otwarcie kolejnych supermarketów i galerii handlowych (początek XXI wieku) oraz degradację słynnej ulicy 11 listopada.
- Rok 1997 to także słynna powódź tysiąclecia, która siała spustoszenie na naszym terenie. Straty były liczone w wielu milionach złotych. Ale to materiał na osobny artykuł, który ukaże się wkrótce.
- Rok 1997 to także słynna powódź tysiąclecia, która siała spustoszenie na naszym terenie. Straty były liczone w wielu milionach złotych. Ale to materiał na osobny artykuł, który ukaże się wkrótce.
- Brak remontów kamienic oraz liczne zaniedbania spowodowały to, że wówczas Bielsko-Biała wyglądała paskudnie. Straszyły opuszczone fabryki, a wiele kamienic było w złym stanie technicznym. W 1998 ruszają rewitalizacje bielskich kamienic, które miały odzyskać dawny blask. Podczas jednej z nich, 5 grudnia 1998 roku zawala się jedna z kamienic na rynku. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ponieważ mieszkańcy zdążyli się ewakuować, ale przez kilka lat wielka dziura po kamienicy straszyła mieszkańców i turystów.
- Lata 90-te, zwłaszcza druga połowa, to czas niepokoju o losy województwa. Co jakiś czas dochodziły słuchy, o rzekomych zmianach liczby województw w Polsce. Początkiem 1998 oficjalnie ogłoszono, że będzie nowy podział administracyjny Polski, na którym nie było miejsca dla województwa Bielskiego, po którym tereny miały zostać podzielone pomiędzy województwem Śląskim a Małopolskim. Wówczas na ulice Bielska-Białej wyszli mieszkańcy, którzy ostro protestowali przeciwko tym zmianom. Nie pomogły apele, prośby i groźby. 1 Stycznia 1999 roku wszedł w życie nowy podział administracyjny, gdzie tereny dawnego województwa podzieliły pomiędzy sobą Śląsk i Małopolska. Spowodowano to wiele skutków, które są widoczna do dziś, na przykład słabo rozwinięta komunikacja pomiędzy dwoma województwami, która na szczęście w ostatnich latach zmieniła się na lepsze. Dodam jeszcze, że pierwotnie powiat Żywiecki miał zostać przyłączony do województwa Małopolskiego, lecz ostatecznie Żywiec należy pod Katowice.
W artykule wykorzystano zdjęcie z portalu www.bielsko.info oraz informacje prasowe z ówczesnego okresu.
W artykule wykorzystano zdjęcie z portalu www.bielsko.info oraz informacje prasowe z ówczesnego okresu.
piątek, 14 kwietnia 2017
Jezioro Świnna Poręba - Zapomniane fakty i ciekawostki
Temat zbiornika Świnna Poręba (Jezioro Mucharskiego) kilkukrotnie poruszałem w Dobrym Reportażu. Dzisiaj chciałbym przedstawić jezioro z innej perspektywy, której dotychczas nie pokazywałem i nie opowiadałem, zwłaszcza że już wkrótce wielkoletnia inwestycja zostanie ukończona.
- Budowę zbiornika rozpoczęto wprawdzie w 1986 roku, choć pierwsze plany budowy sięgają dwudziestolecia międzywojennego.
- Bardzo szybko od rozpoczęcia budowy, bo już w 1988 roku zamknięto linię kolejową Wadowice - Skawce. Pierwotnie planowano ją przerzucić na wschód, do Kleczy Dolnej, lecz ze względu na kryzys plany zaniechano. Pociągnęło to za sobą upadek całej linii 103, ale o tym opowiem wam w 23 odcinku Dobrego Reportażu.
- Po zlikwidowaniu linii z Wadowic do Skawiec, na stary most kolejowy w Mucharzu, przeniesiono drogę z Zagórza do Mucharza. przez co tak niezwykle wyglądający most stał się lokalną atrakcją turystyczną. Most został rozebrany pod koniec 2016 roku.
- Wówczas pojawił się problem przeniesienia linii kolejowej na odcinku Zembrzyce - Stryszów. W połowie lat 90-tych pojawiły się nawet plany wybudowania tunelu kolejowego na dnie przyszłego zbiornika. Ostatecznie linię kolejową poprowadzoną południowo-wschodnim brzegiem jeziora, przy okazji budując dwa wiadukty kolejowe.
- W pierwszej połowie lat 90-tych pomiędzy Skawcami, a Mucharzem został wybudowany słynny most donikąd, który stał się symbolem rozrzutności pieniędzy. Sam most często pojawiał się w ówczesnych mediach.
- Pod koniec 1998 roku zostaje otwarty odcinek drogi od zapory w Świnnej Porębie do granicy Mucharza i Skawiec, na którym znajdowały się słynne "Krzywe Mosty" niegdyś znana, obecnie nieco zapomniana atrakcja turystyczna okolicy. Po otwarciu tego odcinka drogi, jeszcze do roku 2001 był możliwy przejazd starym odcinkiem drogi. Dopiero po powodzi z 2001 roku, kiedy to za Mucharzem zostaje porwany kawałek drogi, odcinek zostaje definitywnie zamknięty dla ruchu samochodowego.
- Przez wiele lat trwały spory nad nazwą zbiornika. Pojawiały się takie propozycję jak Jezioro Świnna Poręba, Jezioro Wadowickie czy Jezioro Mucharskie. Ostatecznie wybrano nazwę Jezioro Mucharskie, choć dla większości ludzi przyjęła się nazwa Jezioro Świnna Poręba i zapewne jeszcze długo po otwarciu zbiornika spotkamy się z tą nazwą.
- Skawce przez zakaz budowy nowych i remontów starych domów wyglądały, jakby czas tutaj zatrzymał się kilka dekad temu. Wioska została ostatecznie wyburzona kilka lat temu. Na dzień dzisiejszy ostał się tylko jeden dom, który wkrótce pójdzie do rozbiórki (o ile już nie został zburzony).
Subskrybuj:
Posty (Atom)