czwartek, 27 lipca 2017

Kataklizm sprzed 20 lat - powrót do normalności


Tak jak obiecałem, powracamy do tematu powodzi tysiąclecia, lecz dzisiaj powiemy sobie bardziej szczegółowo o skutkach tej powodzi oraz o powrocie do normalności, która trwała bardzo długo..

Alarm powodziowy Wojewoda Bielski odwołał 11 lipca. Niestety, woda zostawiła po sobie tragiczny krajobraz. Zerwane i uszkodzone mosty, drogi, zalane a nawet porwane przez wodę domy to tragiczny bilans tej powodzi. 

Na terenie ówczesnego Województwa Bielskiego zginęło osiem osób. Byli to m.in.

- Mężczyzna, któremu w Brennej osunęła się ziemia, po czym wpadł do Brennicy 

- Mężczyzna któremu również osunęła się ziemia i wpadł do Koszarawy w Świnnej

- Mężczyzna, który wpadł do Soły

- Mężczyzna który utopił się w potoku Wielkiej Puszczy w Porąbce

- Mężczyzna z Ustronia, którego porwała Wisła

- Mężczyzna z Gilowic, którego porwała Łękawka

Ofiary śmiertelne to nie jedyny skutek wielkiej wody. Ogromne zniszczenia w postaci zerwanych bądź uszkodzonych mostów i dróg to chyba najbardziej zauważalny skutek tej powodzi. W poprzednim artykule wspominałem o odbudowie mostu w Milówce. Teraz wspomnę o moście w Żywcu, po którym pociągi po raz pierwszy przejechały dopiero początkiem 1998 roku, lecz ze względu na stan obiektu most został ponownie wyremontowany zimą przełomu 1998/1999 roku. Dodam jeszcze, że podczas zarówno odbudowy jak i remontu mostu na odcinku Żywiec Sporysz - Żywiec obowiązywała zastępcza komunikacja autobusowa.

Mosty mostami ale oprócz tego wówczas wystąpiło poważne zagrożenie epidemiologiczne, zwłaszcza duru brzusznego. Wówczas przeprowadzono akcje szczepienia mieszkańców wcześniej zalanych terenów, a szpitale przygotowały się na ewentualny wybuch epidemii, lecz na szczęście skończyło się tylko na strachu. 

Niestety, z powodu powodzi tegoroczny sezon turystyczny można było uznać za stracony, ponieważ zniszczenia, a także obrazki z mediów odstraszyły na długo turystów z tych terenów. Właściciele ośrodków, pensjonatów i innych obiektów turystycznych liczyli ogromne straty, a jezioro Żywieckie i Międzybrodzkie świeciło pustkami m. in. z powodu dużej ilości śmieci i syfu.

Na końcu dodam, że innym skutkiem powodzi tysiąclecia były także ostre dyskusje, spory i debaty pomiędzy mieszkańcami, władzą samorządową a władzą centralną, a także szukanie winnych tego kataklizmu...

Ale przede wszystkim wszyscy poszukiwali odpowiedzi na pytanie: Dlaczego nie wyciągnięto lekcji z poprzedniej powodzi, sprzed roku?


niedziela, 9 lipca 2017

Kataklizm sprzed 20 lat - powódż 1997 w Beskidach

Powódź tysiąclecia. Ten termin raczej kojarzy się z obrazkami z zalanego Wrocławia, Opola czy Raciborza, gdzie wylała Odra. Właśnie mija dwadzieścia lat od tego tragicznego wydarzenia. Ale powódź nie tylko zaatakowała w dorzeczu Odry...


Dzisiaj przypomnimy sobie te tragiczne wydarzenia sprzed dwóch dekad, ale w naszym regionie, gdzie woda dokonała również wielkich zniszczeń...

Lato 1997 roku zaczęło się deszczowo. W ciągu kilku dni spadło 200 litrów wody na metr kwadratowy, przy miesięcznej normie 90 litrów. Stan rzek zaczął się niebezpiecznie podnosić. Już 6 lipca Wojewoda Bielski ogłosił pogotowie powodziowe. Dzień później pierwsze rzeki wystąpiły z koryt, zalewając okoliczne domy. We wtorek 8 lipca w wielu miejscach zamilkły telefony oraz zgasły światła. Wtedy woda pokazała swoją siłę. Mosty kolejowe w Żywcu i Milówce zostały podmyte. Woda przerwała wał powodziowy w Kętach, zalewając osiedle Nad Sołą, z którego ewakuowano trzy tysiące osób. Ogólnie w całym regionie z domów musiało uciekać prawie pięć tysięcy osób. Oprócz tych mostów uszkodzonych zostało także wiele mostów drogowych, zwłaszcza w dorzeczu Soły i Koszarawy. Z powodu wody wiele miejscowości zostało odciętych od świata. Najdłużej, bo przez pięć dni nie można było dojechać do Ujsoł. W Rajczy Soła zmieniła bieg, zabierając dwa domy oraz dwustumetrowy fragment drogi powiatowej, który odciął dwie gminy od świata. W środę woda zaczęła powoli opadać, wtedy strażacy mogli dopiero dojechać do wielu zalanych miejscowości i przysiółków. Alarm powodziowy odwołano w piątek 11 lipca. Druga fala powodziowa już na szczęście nie była groźna, choć woda w kilku miejscach przekroczyła stany alarmowe. 

Do walki z żywiołem zaangażowano wielu strażaków i żołnierzy. Na pomoc powodzianom ruszyło wiele organizacji i stowarzyszeń, które zbierały dary, jedzenie oraz pieniądze dla powodzian. Co ciekawe pomoc nadciągała nie tylko z kraju, ale także z zagranicy.

Podczas tej powodzi w naszym regionie życie straciło osiem osób, którzy utopili się w rwących rzekach. Most kolejowy w Żywcu został wyremontowany dopiero pół roku później. Milówka czekała na nowy most kolejowy aż do 2004 roku. Do tego czasu ruch odbywał się po zastępczym moście, wybudowanym przez... Słowaków, którym zależało na utrzymaniu ruchu towarowego z polską. Woda zalała 18 500 ha powierzchni, w ówczesnym Województwie Bielskim. Zniszczonych bądź uszkodzonych było setki kilometrów dróg, oraz mostów. W wielu miejscowościach zniszczeniu uległa sieć energetyczna, telefoniczna, kanalizacyjna, wodociągowa oraz gazowa. Straty ponieśli także rolnicy, zwłaszcza ci, którzy mieli swoje plony w okolicach rzek.

Skutki powodzi w naszym regionie usuwano przez długie miesiące, a nawet lata, ale o tym napiszę bardziej szczegółowo już wkrótce

Wykorzystano:

Zdjęcie: Uszkodzony most kolejowy w Milówce, autorstwa Marka Moczulskiego - "Nowe Sygnały" z 3 sierpnia 1997 roku

Informacje w ówczesnej prasie