niedziela, 9 lipca 2017

Kataklizm sprzed 20 lat - powódż 1997 w Beskidach

Powódź tysiąclecia. Ten termin raczej kojarzy się z obrazkami z zalanego Wrocławia, Opola czy Raciborza, gdzie wylała Odra. Właśnie mija dwadzieścia lat od tego tragicznego wydarzenia. Ale powódź nie tylko zaatakowała w dorzeczu Odry...


Dzisiaj przypomnimy sobie te tragiczne wydarzenia sprzed dwóch dekad, ale w naszym regionie, gdzie woda dokonała również wielkich zniszczeń...

Lato 1997 roku zaczęło się deszczowo. W ciągu kilku dni spadło 200 litrów wody na metr kwadratowy, przy miesięcznej normie 90 litrów. Stan rzek zaczął się niebezpiecznie podnosić. Już 6 lipca Wojewoda Bielski ogłosił pogotowie powodziowe. Dzień później pierwsze rzeki wystąpiły z koryt, zalewając okoliczne domy. We wtorek 8 lipca w wielu miejscach zamilkły telefony oraz zgasły światła. Wtedy woda pokazała swoją siłę. Mosty kolejowe w Żywcu i Milówce zostały podmyte. Woda przerwała wał powodziowy w Kętach, zalewając osiedle Nad Sołą, z którego ewakuowano trzy tysiące osób. Ogólnie w całym regionie z domów musiało uciekać prawie pięć tysięcy osób. Oprócz tych mostów uszkodzonych zostało także wiele mostów drogowych, zwłaszcza w dorzeczu Soły i Koszarawy. Z powodu wody wiele miejscowości zostało odciętych od świata. Najdłużej, bo przez pięć dni nie można było dojechać do Ujsoł. W Rajczy Soła zmieniła bieg, zabierając dwa domy oraz dwustumetrowy fragment drogi powiatowej, który odciął dwie gminy od świata. W środę woda zaczęła powoli opadać, wtedy strażacy mogli dopiero dojechać do wielu zalanych miejscowości i przysiółków. Alarm powodziowy odwołano w piątek 11 lipca. Druga fala powodziowa już na szczęście nie była groźna, choć woda w kilku miejscach przekroczyła stany alarmowe. 

Do walki z żywiołem zaangażowano wielu strażaków i żołnierzy. Na pomoc powodzianom ruszyło wiele organizacji i stowarzyszeń, które zbierały dary, jedzenie oraz pieniądze dla powodzian. Co ciekawe pomoc nadciągała nie tylko z kraju, ale także z zagranicy.

Podczas tej powodzi w naszym regionie życie straciło osiem osób, którzy utopili się w rwących rzekach. Most kolejowy w Żywcu został wyremontowany dopiero pół roku później. Milówka czekała na nowy most kolejowy aż do 2004 roku. Do tego czasu ruch odbywał się po zastępczym moście, wybudowanym przez... Słowaków, którym zależało na utrzymaniu ruchu towarowego z polską. Woda zalała 18 500 ha powierzchni, w ówczesnym Województwie Bielskim. Zniszczonych bądź uszkodzonych było setki kilometrów dróg, oraz mostów. W wielu miejscowościach zniszczeniu uległa sieć energetyczna, telefoniczna, kanalizacyjna, wodociągowa oraz gazowa. Straty ponieśli także rolnicy, zwłaszcza ci, którzy mieli swoje plony w okolicach rzek.

Skutki powodzi w naszym regionie usuwano przez długie miesiące, a nawet lata, ale o tym napiszę bardziej szczegółowo już wkrótce

Wykorzystano:

Zdjęcie: Uszkodzony most kolejowy w Milówce, autorstwa Marka Moczulskiego - "Nowe Sygnały" z 3 sierpnia 1997 roku

Informacje w ówczesnej prasie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz