Jezioro Żywieckie jest niewątpliwie jedną z większych atrakcji turystycznych naszego regionu. Spokój i cisza przyciąga tutaj wielu wędkarzy oraz letników. Jezioro zostało wybudowane w czasie ośmiu lat, co jest bardzo szybkim tempem. Ale te rekordowe tempo ma swoje skutki uboczne, które są widoczne do dziś.
Teren Żywieccyzny był dość często nawiedzany przez powodzie, która były niejednokrotnie tragiczne w skutkach. Jedną z powodzi była powódź z 1958 roku, która dokonała wielkich zniszczeń. Po tym wydarzeniu podjęto decyzję o budowie Jeziora Żywieckiego. Wcześniej planowano utworzyć jedenaście mniejszych zbiorników na okolicznych rzekach, które miały być położone m. in. w Soli, Rycerce, Złatnej, Sopotni, Przyborowie, Koszarawie, Świnnej i Moszczanicy, lecz wybrano wariant z jednym jeziorem. Związku z tym zdecydowano o wysiedleniu wsi: Zadziele, Stary Żywiec, oraz Tresnej i Zarzecza (częściowo). Mieszkańcy zostali o tym powiadomieni na spotkaniu z działaczami partyjnymi. Zakazano wszelkich inwestycji. Wkrótce w teren ruszyli urzędnicy, którzy dokonywali inwentaryzacji gruntów oraz zabudowań, które do dziś budzą wiele kontrowersji, ponieważ odszkodowania płacone mieszkańcom były bardzo niskie. Wkrótce rozpoczęto wysiedlenia mieszkańców oraz wyburzenia wsi, które były niedokładne i robione w pośpiechu. Groby były tylko częściowo ekshumowane, a przydomowe studnie prawdopodobnie nie zawsze były zasypywane. Ale do tego jeszcze wrócimy. Jesienią 1960 roku powstało osuwisko, przez co budowa zbiornika się opóźniła. Pierwotny termin oddania zbiornika na rok 1964 nie został dotrzymany. Wkrótce zostały otwarte nowe drogi naokoło Jeziora Żywieckiego. Próbne zalanie zbiornika nastąpiło w grudniu 1965 roku, a rok później jezioro oficjalnie otwarto.
Wówczas zakończenie inwestycji oraz oddanie zbiornika było dumą ówczesnych działaczy partyjnych. Ale wtedy nikt nie mówił o dramacie mieszkańców, którzy musieli się stąd wynieść. Dodam, że pieniądze z odszkodowania starczały ledwie na nieduży gotowy dom, lub mieszkanie w bloku. Obecnie dawni mieszkańcy tych terenów i ich potomkowie mieszkają głównie w Żywcu, Bielsku-Białej i Kozach.
Powracając do tych studni: Legenda głosi, że podobno, jak wyburzano domy na dnie jeziora nie wszystkie studnie były zasypywane, dlatego miał być przypadki utonięć, poprzez wpadnięcie do takiej studni. Słyszałem to od kilku osób. Poszukiwałem w internecie informacji na ten temat, lecz nic nie znalazłem. Najczęstszą przyczyną utonięć było wypadnięcie z łodzi lub rowerku wodnego. Ostatni przypadek utonięcia nad Jeziorem Żywieckim był we wrześniu 2016 roku.
To prawda, moja Ciocia pamięta, nie wszystkie studnie były zasypywane i również nie wszystkie groby zostały ekshumowane. Dziadkowie zaczęli budowę domu lecz zostali wysiedleni z 4 dzieci do 2-pokojowego mieszkania w bloku z miniaturową kuchnią. Warunki były bardzo ciężkie
OdpowiedzUsuńDostali mieszkanie, ale nie własnościowe, za odszkodowanie kupili meble.
OdpowiedzUsuń